Redaktor Paweł Walewski kolejny raz na łamach tygodnika Polityka podjął temat cukrzycy. Dr Monika Zamarlik opowiedziała mu o matkach koczujących na korytarzach i braku opieki nad dziećmi z cukrzycą typu 1.

„Pobudka – kontrola glikemii. Śniadanie – kontrola glikemii. Trzeba zważyć posiłek, aby wiedzieć, ile zostanie spożytych węglowodanów i obliczyć dawkę insuliny. Te dane muszą zostać ręcznie wprowadzone do pompy. Drugie śniadanie, obiad – to samo. A źle leczona cukrzyca wyniszcza cały organizm.

Chciałabym wrócić do pracy, ale nie mogę. Bo córka ma cukrzycę i nikt w szkole nie chce jej pomóc – takich sygnałów Monika Zamarlik, szefowa Federacji Diabetyków z Krakowa, otrzymuje wiele.– To tylko jedna z tzw. koczujących matek. Podobne skargi odbieram z całego kraju. Wygląda to tak.

Justyna: „Siedzę na korytarzu już drugi rok. Inaczej Staś musiałby iść na indywidualne lekcje, bo nikt się nie zgodził podawać insuliny albo chociaż dosłodzić przy niedocukrzeniu”.

Anka: „Koczuję w szkole. Nie jest źle, jak poproszę, to woźna mi nawet herbatę zrobi. To już dwa i pół roku, więc się przyzwyczaiłam”.

Dominika: „Teraz jest luz, bo mam młodszą córkę w żłobku, ale jak miała kilka miesięcy, naprawdę trudno mi było z nią jeździć do Basi i były dni, że siedziałam pół dnia pod salą z kilkumiesięcznym niemowlakiem”.

Więcej tutaj: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/2285675,1,cukrzyca-mamy-problem-dyskryminacja-chorych-dzieci-paralizuje-zycie-calych-rodzin.read

Skip to content